30 lis 2015

Rematch...

Dominika: Mały zastój z postami to moja wina, ale mam dobre usprawiedliwienie. Już miesiąc temu (wow czas leci szybko) zdecydowałam się na rematch! Co tu dużo pisać, od początku trudno mi było się odnaleźć w nowej rodzinie, myślałam, że może po prostu potrzebujemy więcej czasu, oni nigdy nie mieli au pair, dla mnie też to była duża zmiana, opuszczenie Louisville,które stało się moim drugim domem w USA i przeprowadzka do Californii, która w każdym aspekcie jest zupełnie inna niż Colorado, nie była łatwa. Próbowałam dać sobie i rodzinie czas na oswojenie się z nową sytuacją, ale w pewnym momencie zadałam sobie pytanie ile czasu można jeszcze czekać, ja nie czułam się tam dobrze, mój plan dnia zmieniał się z godziny na godzinę, na początku myślałam, że ok czasami się zdarza ale jak zaczęło się tak dziać coraz częściej coraz bardziej zaczęło mi to przeszkadzać. Rozmawiać też ze sobą nie rozmawialiśmy, hości raczej preferowali wysyłać do mnie wiadomości albo maile z pokoju obok. I jeszcze wiele innych małych rzeczy, które razem były dość dużym problemem. Stwierdziłam więc, że nie będę tam marnować swojego czasu i zdecydowałam się pójść do rematchu. A był to najkrótszy rematch świata. Tak naprawdę to rodzinę znalazłam nie będąc oficjalnie w rematchu, a raczej nie ja tylko moja LCC, która skontaktowała mnie z rodziną z tej samej okolicy, która akurat poszukiwała au pair. I w ten sposób po spotkaniu z LCC w piętak, w sobotę miałam już rozmowę telefoniczną z rodziną, która zaprosiła mnie następnego dnia do ich domu, aby się poznać i porozmawiać a już w niedziele wieczorem otrzymałam od nich wiadomość, że chcieli by sfinalizować match ze mną. Ja jako, że bałam się, że będzie mi ciężko znaleźć rodzinę w ciągu dwóch tygodni, powrót do domu jeszcze nie wchodził w grę, a perspektywa zostania w tej samej okolicy też brzmiała kusząco, zdecydowałam się na match z nowo poznaną rodziną i tydzień później już się przeprowadzałam do nowego miejsca, oddalonego jakieś 20 minut od poprzedniego. Jeszcze nie wiem czy była to dobra decyzja, która została podjęta pod lekką presją. Czas pokaże. Zatem działo się dużo i w związku z tym czasu na nowe posty nie było. Na razie sytuacja się troszkę ustabilizowała, więc nadrabiam zaległości.

                                                                        Dominika & Sara

4 komentarze:

  1. Świetnie się złożyło! Pierwsza rodzina w programie to z moich obserwacji albo jest super, bo się staraja albo nie rozumieja programu i jest słabo. Teraz na pewno będzie fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w nowej rodzince! Pozdrawiam
    www.paulaintheusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

How I Moved To The USA. All rights reserved. BLOG DESIGN BY Labinastudio.
Back to Top