Tygodniowe wakacje zakończyłyśmy w Nowym Jorku. Oczywiście chciałyśmy zrobić jak najwięcej, będąc ograniczone czasowo (jak zwykle). Zaczęłyśmy spokojnie od Central Parku, Muzeum Historii Naturalnej i krótkiej wizycie na Time Square.
Następnego dnia wszystko wróciło do normy i biegałyśmy jak prawdziwi nowojorczycy po Manhatanie. Pierwszym punktem tego dnia było Dumbo, następnie "sesja" pod Brooklyn Bridge i powrotny spacer na Manhattan. "Must see" dla każdego będącego w NYC to oczywiście Statua Wolności, będąc jednak "na budżecie"zdecydowałyśmy się jedynie na darmowy prom, który przepływa obok niej. Następne z terminalu State Island Ferry idąc w kierunku Chelsea Market przeszłyśmy przez Wall Street i Greenwich Village. Między tymi punktami zatrzymywałyśmy się w prawie każdym "dollar pizza store"(zdecydowanie najlepsze miejsca dla osób podróżujących z ograniczonymi funduszami). Dzień zakończyłyśmy w jednym z nowojorskich pubów - pijąc nasze ulubione piwo Guinnessa (na które nie stać nas w PL). Piątek, a więc ostatni dzień naszego zwiedzania został nazwany dniem kultury. Najpierw kino z kapitanem Ameryką, następnie wizyta w Muzeum Sztuki Współczesnej - MoMA (bo wejście za darmo), a później drinki przed sztuką "Wicked" na Broodway'u. Jak już wspominałyśmy nasz budżet pod koniec naszych podróży był dość ograniczony, więc nie - nie wydałyśmy majątku na bilety - wygrałyśmy je w loterii biletowej, w której tak naprawdę nie planowałyśmy nawet brać udziału. (głupi ma szczęście).
Tym akcentem zakończyłyśmy nasz tydzień wakacji i od razu zaczęłyśmy odliczanie do miesiąca podróżniczego.
xoxo
strasznie fajnie, że wróciłyście do pisania :)
OdpowiedzUsuńw końcu trzeba zamknąć ten rozdział ;)
Usuń