23 lut 2015

Hokej

Sara: Jakiś czas temu miałyśmy okazję obejrzeć pierwszy raz na żywo mecz hokeja na lodzie, więc o tym dziś kilka słów. Moja LCC co roku dostaje bilety na mecze po niższej cenie i rozdaje swoim au pair, więc głupio było nie skorzystać kiedy zamiast 130$ można zapłacić 22$ za wejście. Drużyna stanowa to Colorado Avalanche, nam dane było zobaczyć ich pojedynek z drużyną Nashville Predators. Mecz i cała jego otoczka była aż do przesady amerykańska! Przed wyjściem zawodników na lód mogliśmy na telebimie zobaczyć prezentację drużyn zrobioną w stylu czołówki serialu Gra o Tron(wykonanie genialne!) Następnie wszyscy wstaliśmy, żeby wysłuchać Amerykańskiego hymnu. Sam mecz może jakoś bardzo zacięty nie był, w końcu wygraliśmy 3:0 ale i tak miałam czasami trudności z nadążeniem za zawodnikami a co dopiero za krążkiem!
Do dziś nie mogę wyjść z podziwu umiejętności jazdy na lodzie zawodników, taaak wiem oni się od dziecka uczą się jazdy i gry i dla nich to teraz nic trudnego ale to z jaką szybkością się poruszają czy jak szybko po upadku potrafią wstać naprawdę imponuje! Dużo się działo także w przerwach: na telebimach pojawiały się różnego rodzaju pozdrowienia czy życzenia urodzinowe; latały firmowe balony które rozdawały kupony np. na burgera czy do myjni samochodowej; dzieciaki które uczą się gry prezentowały swoje umiejętności na lodowisku(nigdy się nie nauczę jeździć jak one)czy udzielały przezabawnych wywiadów;kibice pojawiali się w śmiesznych kamerkach czy pary w kiss kamerze; w pewnym momencie z dachu spadały na małych spadochronach koszulki drużyny; owacjami zostali nagrodzeni obecni na stadionie żołnierze; dzieciaki mogły sobie zrobić zdjęcie z klubową maskotką. Naprawdę, jak na jeden mecz wrażeń było mnóstwo. Nam chyba najbardziej jednak podobały się reakcję kibiców, to jak cieszyli się ze zdobytego punktu czy zwycięstwa ale najbardziej jednak chyba z... nieudanych akcji(wiem,że to dziwne) kiedy to na całym stadionie w tym samym momencie pojawiało się teatralne smutne"ooo!". Naprawdę synchronizacja kibiców była niesamowita, trochę to brzmiało tak jakby ktoś im dawał znaki kiedy to "ooo!' ma się pojawić! Więc za każdym razem kiedy te wyrazy smutku się pojawiały ja nie mogłam powstrzymać śmiechu słysząc tą jednakową reakcje. Chętnie bym się wybrała na jeszcze jeden taki mecz, jednak jak wszyscy dobrze wiemy pensja au pair nie pozwala na takie szaleństwa, jednak ciągle liczę, że może trafi się jakaś okazja, żeby znowu dostać tańsze bilety(fingers crossed!)  Zdjęć niestety nie mam, bo na Pepsi Arenę nie mogłam wnieść mojego aparatu, jednak jakieś pojedyncze filmiki nagrałyśmy na Dominiki aparacie, więc można je zobaczyć poniżej. 




Tydzień temu weekend spędziłyśmy w Los Angeles, więc notka z tego wypadu już się powoli piszę, może będzie nawet w tym tygodniu! A i zapraszamy tutaj jeśli ktoś ma jakieś pytania.


                                                                                                                                                                                             Sara &Dominika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

How I Moved To The USA. All rights reserved. BLOG DESIGN BY Labinastudio.
Back to Top